czwartek, 7 sierpnia 2014

JAK POWOLI ZMIENIAŁAM DIETĘ?

Nie wierzę w to, że dietę można tak z dnia na dzień zmienić kompletnie, jemy rzeczy, które lubimy i już i rezygnacja z czegoś co nam smakuje wcale nie jest łatwa, ale później się powoli przyzwyczajamy i po jakimś czasie przestaje nam już dokuczać i zapominamy, że mieliśmy to kiedyś w diecie. 





  1. Jednym z pierwszych rzeczy jakich unikałam były fast foody, frytki, hamburgery, chipsy, z tym akurat było najłatwiej, bo jako dziecko nie byłam do tego przyzwyczajona, mama zawsze o nas dbała dając dobre przekąski czy kanapki. 
  2. Zrezygnowałam też z smażenia w głębokim tłuszczu, szczególnie z mięsa w panierce. Zauważyłam, że czuję się dzięki tej zmianie lepiej i nie mam czkawki:) co mi się wcześniej przytrafiało. Znalazłam za to wiele interesujących przepisów jak inaczej przyrządzić mięso. Zakupiłam patelkę ceramiczną, gdzie można robić nawet beztłuszczowe naleśniki. Poza tym piekę mięso w piecyku lub na patelce przyrumieniam bez oleju często mieszając i dodaję wody.
  3. Rezygnacja z cukru. Uch, tutaj było ciężko, starałam się szukać zdrowego odpowiednika, np. stewi, ale ona się zupełnie nie sprawdziła. Czarną herbatę udało mi się słodzić miodem i dodawałam cytryny, ale herbata była dość mętna, co nie każdemu odpowiada. Podobno, żeby odzwyczaić się od cukru potrzeba 3 tygodni, u mnie to chyba był okres prawie 3 miesięcy, żebym mogła powiedzieć nie czuję potrzeby, żeby słodzić. Mogłam po 3 tygodniach nie słodzić, ale brakowało mi tego.
  4. Czas rezygnacji z cukru to też zastąpienie czarnej herbaty herbatą zieloną. Tu musiałam troszkę pokombinować, bo sama zielona mi w ogóle nie smakuje, ale już po dodaniu cytryny i imbiru mam bardzo zdrowy i przede wszystkim smaczny(!) napój.
  5. Rezygnacja ze słodyczy. Hm...chciało się płakać przed nadchodzącą miesiączką, ale udało mi się jakoś z tym radzić i znalazłam słodkie zamienniki czyli suszone owoce, włączyłam do menu żurawinę i suszone śliwki oraz daktyle. Teraz już nie tęsknie za batonikami, także można się o dziwo odzwyczaić. Polecam również zrobić własnoręcznie sezamki z miodem lub batony owsiankowe z miodem
  6. Uważne czytanie etykiet i eliminacja glutaminianu sodu, karagenu, mleka w proszku, konserwantów i polepszaczy smaku itd. Odkryłam za to bogaty świat przypraw np.kuchni indyjskiej.
  7. Zaczęłam pić zioła. Terapia ziołami powinna trwać od 4 do 6 tygodni. Ja swoją zaczęłam latem, gdy bardzo chciało mi się pić, ale unikałam ziół, które mogą wywołać alergię na słońce. Gorące dni sprawiły, że chętnie sięgałam po przygotowany wcześniej zielony napój, który od rana chłodził się w lodówce. Zaparzałam zioła razem z cytryną, mój TŻ stwierdził nawet, że smakuje jak zielona Nestea.
  8. Rezygnacja z masła na rzecz oliwy z oliwek. Myślałam, że będzie to trudny wyczyn, ale co się później okazało wcale nie było. Kiedyś brzydziło mnie maczanie chleba w miseczce z oliwą, więc postanowiłam znaleźć lepszy sposób na jej aplikację, zaczęłam rozsmarowywać ją pędzelkiem do ciast lub nalewać na łyżeczkę i polewać nią chleb, a później rozsmarowywać. Przygotowałam aromatyczną oliwę z ziołami i czosnkiem i znalazłam kilka ciekawych przepisów m.in. na bruschette.
  9. Adios mleczko:( to było mi ciężko odstawić, po prostu je koooocham. Zmianę też zauważyłam dość szybko, mój brzuch lepiej pracuje.Nie wyeliminowałam natomiast jogurtów, kefirów, serów czy innych przetworów mlecznych.
  10. Zastąpienie mięsa z kurczaka mięsem indyczym. Kurczak zje wszystko co mu się poda, a indyk jest bardziej wybredny. Lepiej zjeść mniejszy kawałek zdrowszego mięsa niż hodowanego masowo kurczaka w większej ilości.

CO JESZCZE CHCĘ ZMIENIĆ I WPROWADZIĆ DO SWOJEJ DIETY?
Eliminacja jakoś się udała, ale ja cały czas jestem w trakcie zmiany nawyków żywieniowych. Oto lista, do której dążę.
  1. Codzienne picie świeżowyciskanych soków.
  2. Spożywanie mleczka pszczelego.
  3. Domowy chleb zamiast kupnego.
  4. Hodowanie i jedzenie kiełków.
  5. Jedzenie zmielonego siemienia lnianego.
  6. Wprowadzenie oleju lnianego.